Na początku była sobie złość.

Na początku była sobie złość. I wiecie nie mam na myśli takiej złości, bo to korek, bo gdzieś się spóźniło albo zaczęło nagle padać i robi się nieprzyjemnie. Nie chodzi o złość, która nagle przychodzi i odchodzi wraz ze zmieniającymi się warunkami, ale o taką złość, która zajmuje więcej przestrzeni w umyśle 🙃

Myślę o takim odczuciu, kiedy pomimo starań i najlepszych intencji oraz silnej motywacji znowu coś nie wychodzi. Masz plan, cel do osiągnięcia, chcesz wprowadzić ważną zmianę do swojego życia, a wciąż widzisz podobne rezultaty, które nie zadowalają. A Ty czujesz się jakbyś odgrywał tez sam niefartowy scenariusz za każdym razem, a sam scenariusz nawet nie wyszedł spod Twojego pióra. I tak czasami jest, każdego to spotyka. Bo każdy z nas, ma swój system przekonań, wzorców, schematów, którymi nasza psychika nasiąknęła jak gąbka przez całe życie i trzymamy się kurczowo tych konstruktów, bo tylko je znamy i na nich polegamy. Ale po emocjach przychodzi czas na myślenie.

I właśnie w tym miejscu zaczynam postrzegać tą samą złość jako ZAPROSZENIE. Zaproszenie do refleksji, zmiany perspektywy, nadania innej interpretacji zdarzeniom. Ta jakże silna energetycznie emocja wskazuje nam co jest dla nas ważne, ujawnia nasze potrzeby oraz wartości. Szkoda ją ignorować. Lepiej zrobić jej przestrzeń i wykorzystać jej potencjał. Ta złość otwiera nas na zastanowienie się, eksperymentowanie oraz stworzenie nowych przekonań i doświadczeń, bardziej zgodnych z dzisiejszym wnętrzem oraz sprzyjającym nam w kreowaniu szczęścia i zadowolenia.
Bo właśnie za to lubię złość, że otwiera serce na nowe, na zmianę 🙂

Sylwia Świstak, psycholog-coach



Facebook
Twitter
LinkedIn

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Masz pytanie do mnie?

Potrzebujesz konsultacji z psychologiem?

Skontaktuj się ze mną niezwłocznie!